FRAGMENTY I CYTATY

Fragmenty i cytaty z książki Księstwo Trzech Śmierci Emilii Ziółkowskiej



Dotyk, nieważne jak delikatny, zawsze powodował dyskomfort. Nienawidziłam, gdy ktoś drażnił opuszkami palców moją skórę i odbierał mi cząstkę bezpieczeństwa. Dotyk był formą spoufalenia się, stwierdzenia, że akceptuje się daną osobę ponad wszystko, że ufa się jej na tyle, aby mogła mieć do nas otwarty dostęp.



Nie zarejestrowałam, gdy sztylet wbił się w moją pierś, a jego zimna powierzchnia zaczęła penetrować wnętrze. Bez krwi i bólu. Jedynymi rzeczami, które czułam, były samotna łza spływająca po moim policzku i nagły przypływ świadomości.

Nigdy nie sądziłam, że umrę w taki sposób. Nie myślałam też, że do mojej śmierci przyczyni się trzech mężczyzn, których uroda zawstydziłaby najpiękniejszego człowieka.



– Jeśli nie zgodzisz się na służącą, to my ci pomożemy.

To było dokładnie to, czego się obawiałam i Beliar zdawał się o tym doskonale wiedzieć.

– Bracie, przestań ją straszyć. W końcu sama poprosi o pomoc. – Merihem poklepał go po ramieniu.

– O tak, będzie błagać – szepnął z błyskiem w oczach.



Energia świeciła jasno i wyraziście, a miejsce skaleczenia nieznacznie pulsowało. Złote pasma rozciągały się nie tylko w stworzeniu przede mną, ale też we wszystkim wokoło. Świat składał się z malutkich cząstek promieni, które przemykały przed moimi oczami i tliły się niczym płomień.



Wtem zauważyłam parę uchylonych drzwi, od których stroniła każda żywa dusza. Trochę tak, jakby otaczało je niewidzialne zagrodzenie, a za przekroczenie linii groziła kara śmierci.

Bez namysłu wbiegłam do środka, drżąc ze zdenerwowania.



Wykorzystał cię, a ty jeszcze starasz się go bronić? Mógł sprowadzić na ciebie śmierć, a ty przyjmujesz to tak łagodnie? Niech więc będzie to dla ciebie najlepsza kara. Za każdy twój błąd inni będą płacić, nie ty. Może nauczy cię to czegoś dobrego.

Chwilę później troll leżał z poderżniętym gardłem, a moje się ścisnęło.



Przerażenie wspięło się po moim karku na widok sylwetki konia, zatopionej w wodorostach. Tylna część zwierzęcia przechodziła w wijący się, rybi ogon. Grzywa istoty delikatnie falowała, a żółte oczy wpatrywały się we mnie z ciekawością. Zwierzę doskonale wyczuwało mój strach i moją niepewność.

Nim się obejrzałam, istota zmieniła się w ponętnego młodzieńca. Odjęło mi mowę.



– Uparta z ciebie istota, co? – Adra wziął moją dłoń i zrobił malutkie nacięcie. Do każdej ze szklanek spłynęło idealnie po pięć kropli osocza.

– Przynajmniej nie musiałam przed tobą klękać – powiedziałam złośliwe.

– Nie, jeszcze nie – dodał z ognikami w oczach.



Z czerni wiało chłodem, a smród śmierci prawie zwalał z nóg. Odeszła mi wszelka ochota na ujrzenie tego, co chciały mi pokazać gobliny.

Język obrósł mi metalicznym smakiem krwi, a drżenie było prawie nie do opanowania.



Strach ponownie podszedł mi do gardła. Moje zwycięstwo okazało się krótkotrwałe i bardzo niepewne.

Spróbowałam rozluźnić szorstki sznur, który wbijał się w moje ciało, ale grube nici nawet nie drgnęły, gdy próbowałam skierować na nie swoją frustrację. Wyobrażałam sobie, że płoną, są zwęglone i puszczają mnie wolno. Niestety, one cały czas pozostawały na swym miejscu.



– Wiesz, że masz w sobie coś z potwora? – jęknęłam.

– Każdy z nas ma – odparł z nieodgadnionym wyrazem twarzy.



Jęknęłam, gdy przygryzł moją wargę i oddał pocałunek. Nie był delikatny, ale też nie dziki. Tańczyliśmy gdzieś pomiędzy namiętnością a spokojem. Owinęłam swoją dłoń wkoło jego palców i mocno ścisnęłam.



Czekaliśmy na ciebie od tak boleśnie długiego czasu, że ten głód stał się nie do zniesienia. Toczyliśmy wojnę, prawda. Zabijaliśmy, byliśmy w amoku, szale, niepoczytalności! Ale gdy tylko pojawiła się ta cienka więź, gdy tylko poczuliśmy, że jesteś już dojrzała, w jedną noc wszystkie walki ustały. Nie jesteś w stanie zrozumieć tego głodu.



– Czy kiedykolwiek komuś ufałaś? Tak szczerze?

(...)

– Raz. Jeden jedyny raz. I był to największy błąd w moim życiu – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.



– Spójrz na mnie – sapnęłam.

– Nie chcę stracić kontroli – jęknął, ocierając się policzkiem o mój nos.

Po chwili leżałam już zupełnie naga, w głębokiej trawie, pośród czarnej nocy.



Każda cząstka mnie krzyczała, że to dokładnie coś dla mnie. Coś, czego mojemu ciało brakowało przez ostatnie kilka tygodni. Coś, czego pragnęło doświadczyć z mężczyzną siedzącym naprzeciw mnie.



Śmierć przychodziła nagle. Z brutalną siłą rozdzierała cienkie nici łączące ciało z duszą, pozostawiając jedynie skorupę. Nie miała litości i nie pozwalała wymknąć się ze swych szponów. Zabierała życie, przynosząc w zamian jedynie żałość i pustkę.



Do tej pory, gdy kobieta przejawiała pierwsze oznaki swoich mocy, była oddawana do Klatoru. Później czekało ją przejście od domu ojca do domostwa Księcia Ergeris. To wymagało rytualnego naznaczenia jej ciała poprzez wycinanie wzorów ostrzem, które przechodziło zawsze z ojca na syna. Drugie znaczenie odbywało się podczas święta. Wtedy los Pary zostawał nieodwracalnie przypieczętowany, co oznaczało, że kobieta choćby chciała, to nie mogła umrzeć.



Twoja matka zdołała cię dobrze ukryć przed wzrokiem innych elfów. Zawarła pakt z wiedźmami, który zapewniał ci ochronę. Znała twój los, była Widzącą tak jak Isander. Chciała, abyś miała inne życie. Przynajmniej jego początki.



Więź, przypominająca gruby sznur, przebiegała między nami. Czułam jej przyciąganie, stabilność oraz siłę. Do tego przebijała się przez nią jedna nić, inna niż pozostałe. Nie wiedziałam, co oznacza.



Strach narastał we mnie stopniowo. Oddech za oddechem stawał się płytszy i mniej kontrolowany. Ciało odmawiało współpracy.

Przecież zbierało się na to już od dłuższego czasu. Skąd nagle atak paniki?






Książka Księstwo Trzech Śmierci Emilii Ziółkowskiej – wizualizacja
Zamów książkę Księstwo Trzech Śmierci Emilii Ziółkowskiej – księgarnie i sklepy

LUB ZOBACZ WIĘCEJ:

Recenzje, opinie i oceny o książce Księstwo Trzech Śmierci Emilii Ziółkowskiej

Zobacz więcej – opis świata i bohaterów z książki Księstwo Trzech Śmierci Emilii Ziółkowskiej